- spoko..- mruknołem i popatrzyłem na Shoguna.. spotlalem sie już z nim kiedyś... ale to długo historia. Basior w odpowiedzi kiwnoł łbem. Ruszyliśmy za waderą w milczeniu. Po przejściu jakiś dwuh trzech godzinah basior żucił.
-a tak apropo gdzie idziemy czy tam idziesz?
- zobaszysz..- odpowiedziała pewna siebie wadera.
Szliśmy jakiś czas w końcu doszliśmy do..
( Death? Shogun?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz