niedziela, 27 grudnia 2015

Od Moon

Szłam lasem po terenach nowej watahy, starałam się zapamiętać dróżki, aby po prostu się nie zgubić. Po jakichś 30 minutach czułam się jakbym, przeszła kilka kilometrów. Akurat znajdowałam się na jakiejś łące. W pobliżu było drzewo, więc wspięłam się na nie i położyłam. Patrzyłam się na kwiaty i zasnęłam.
Obudziłam się i od razu usłyszałam donośne burczenie w brzuchu. Wstałam i zeskoczyłam z drzewa. Szukałam zwierzyny, której za Chiny nie mogłam wyczuć. "Jest! Mam trop!" Ruszyłam za zapachem. Nie opodal mnie było kilka królików. Uśmiechnęłam się dumna z siebie. Zaczaiłam się za sporym kamieniem. Poczekałam chwilę, aż któryś zbliży się. O, proszę... Rzuciłam się na jednego i szczękami zmiażdżyłam mu głowę. Powoli zaczęłam spożywać padlinę.

(ktoś chętny?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy